październik 2017
…i nigdy nie chodziłem do szkoły. Entuzjazm jako motor nauczania – Andre Stern
Obok dokumentu Alfabet w reżyserii Erwina Wagenhofera z 2013 roku nie da się przejść obojętnie. Reżyser pokazuje dramat edukacji formalnej, publicznej, która nie dość, że nie jest w stanie udźwignąć ciężaru indywidualizmu rozwoju osoby ludzkiej to pozwala na jej systematyczne niszczenie.
Zwiastun tego filmu zaczyna się od słów Kena Robinsona jednego z najznamienitszych współczesnych badaczy edukacji. Na wstępie mówi, że człowiek jako istota poznająca posiada wyjątkową cechę: moc wyobraźni. I realizowanie jej daje człowiekowi spełnienie i szczęście.
350 lat p. n. e. podobnie Arystoteles, zauważył, iż ludzie mają jedną wspólną cechę, a mianowicie chcą być szczęśliwi, ba mało tego doszedł do wniosku, że ostatecznym i najwłaściwszym celem dla człowieka jest szczęście. Podobnie Sigmund Freud w swoim tomie „Kultura jako źródło cierpienia”, zadaje Arystotelejskie pytanie czego ludzie pragną od życia? Do czego ma zmierzać kultura, wychowanie i sztuka, czego ludzie tak naprawdę chcą? Odpowiada: „chcą być szczęśliwi”. To truizm, ale Schopenhauer jako najznamienitszy krytyk szczęścia powiedziałby, że warto się nad tym banałem pochylić, albowiem wnioski płynące z takiego założenia są już o wiele bardziej skomplikowane.
A mianowicie według współczesnych badaczy szczęścia m. in. Janusza Czapińskiego, który wydał „Psychologię szczęścia”, mamy zawsze w danej płaszczyźnie: społecznej, zawodowej, czy też indywidualnej dwie możliwe ścieżki do wyboru. A zatem albo w sposób bardziej lub mniej świadomy realizujemy się w koncepcji hedonistycznej i ilościowej, albo składamy się ku realizacji jakościowej wywodzącej się z tradycji eudajmonistycznej, mówiącej o tym, iż miarą szczęścia jest życie autentyczne, pozwalające właśnie na realizację naszej mocy twórczej w drodze do samorealizacji i samorozwoju. Kolokwialnie rzecz podsumowując – badania Czapińskiego – można powiedzieć, że w życiu nie liczy się ilość oddechów – lecz ilość chwil, które zaparły dech w piersiach.
W 1978 roku Hubert Selby wydaje dość głośną powieść „Requiem dla snu”, która potem staje się bestselerową ekranizacją pod tym samym tytułem. Selby dokonuje konstruktywnej krytyki społeczeństwa konsumpcyjnego i pokazuje jak paradoksalnie dążenie do szczęścia w sposób bezrefleksyjny może spowodować pasmo klęsk i niepowodzeń. Trudno nie dostrzec analogii z tym jak współczesne założenia kulturowe, medialne, ministerialne dążą do realizowania ilościowych standardów w edukacji (poprzez kwantyfikację, sprawozdawczość, ewaluację, testy itd.) powodując frustrację i strach zarówno wśród uczniów i nauczycieli.
Wyjątkowość filmu Alfabet polega w moim odczuciu na ukazaniu dwóch istotnych spraw pierwszej związanej z docenieniem czasu teraźniejszego na rzecz rezygnacji z wychowania do przyszłości, położeniu akcentu na tu i teraz – mówi już o tym książka Józefa Bańki „Edukacja i czas”. Drugą kwestią jest pokazanie, iż edukowanie staje się tworzeniem edukacji w sensie statystycznym ma coraz mniej wspólnego z realnym rozwojem, z pasją, z przyjemnością doświadczania nowego. Reżyser chce wzniecić w oglądających pomysły nowych rozwiązań, zaprasza do intelektualnego buntu, zaprasza do deklaracji nowych zmian, miejmy nadzieje, że po obejrzeniu seansu będą one jak najbardziej zbliżone do tego co nazwać możemy dobrą edukacją.
Poniżej prezentujemy link do wykładu jednego z bohaterów filmu Alfabet. André Stern nigdy nie chodził do szkoły natomiast znakomicie poradził sobie ze szkołą życia do której uczęszczamy cały czas.
Zapraszamy do obejrzenia:
[Film udostępniony dzięki fundacji „Świadoma Edukacja”]
Post Comment